Kod emocji – terapia uwalniania zablokowanych emocji
Posłuchaj, co ciało ma do powiedzenia!
Mowa ciała została dziś strywializowana do poziomu powierzchownych gestów. Tymczasem naprawdę słuchając, co ciało ma do powiedzenia, możemy uwolnić się od problemów emocjonalnych, które w znacznej mierze odpowiadają za nasze kłopoty zdrowotne. Na czym polega uwalnianie emocji i komu sprawdzi się ta metoda radzenia sobie z problemami?
Myślę, więc jestem – zgoda, ale już to, kim i w jakim stanie jestem, nie jest kwestią myśli, lecz odczuć. Może zatem… jestem, więc czuję, a za pomocą myśli staram się te odczucia uporządkować? Mniej lub bardziej skutecznie i z mniejszym lub większym pożytkiem dla siebie, a czasem nawet ze szkodą. Bo kiedy umysł szybko chce uporać się z dyskomfortem wynikającym z nieprzyjemnych emocji, potocznie nazywanych negatywnymi – błyskawicznie podsuwa kolejne rozpraszacze. Tyle że to rozwiązanie doraźne, ponieważ zablokowane emocje w ciele mogą pozostać w nim na lata, przyczyniając się do poważnych problemów zdrowotnych.
„Choć większość z nas szczerze pragnie puścić w niepamięć przykre momenty, z którymi borykała się w przeszłości, takie trudne doświadczenia mogą wywierać wpływ na teraźniejsze życie – za sprawą uwięzionych emocji. W niektórych przypadkach jesteśmy w stanie przywołać z pamięci konkretne traumatyczne zdarzenia, kiedy indziej nie jesteśmy ich świadomi. W praktyce nie ma znaczenia, czy świadomie pamiętasz bolesne wydarzenie, czy też nie – możesz mieć pewność, że twój podświadomy umysł pamięta wszystko”– pisze chiropraktyk, ekspert bioenergoterapii i psychologii dr Bradley Nelson. Na podstawie swojego doświadczenia stworzył liczbę 60 emocji, które zapisują się w naszym ciele, w wyniku konkretnych doświadczeń (patrz na końcu artykułu). Poza tymi szeroko znanymi, jak smutek, euforia czy strach, znalazła się na niej nieodwzajemniona miłość czy… depresja.
Opracowana przez Nelsona w latach 90. XX wieku metoda o nazwie „kod emocji” pozwala je zlokalizować w ciele i uwolnić na stałe. Ta terapia uwalniania emocji opiera się na rozmowie z ciałem, z całkowitym pominięciem świadomego umysłu. To możliwe dzięki wykorzystaniu testu kinezjologicznego, inaczej zwanego mięśniowym, autorstwa George’a Goodhearta (powstał na początku lat 60. XX wieku), szeroko stosowanego przez Davida Hawkinsa. W skrócie chodzi o to, że pod wpływem wypowiedzi, która jest prawdziwa, ciało ulega na kilka sekund wzmocnieniu, a jeśli wypowiadamy stwierdzenie nieprawdziwe – słabnie, wskutek zablokowanych emocji w ciele.
Uwolnienie emocji dokonywane w dialogu z ciałem
Pierwszymi, i dotychczas jedynymi, ceryfikowanymi praktykami techniki Nelsona w Polsce są Dariusz Chwiejczak i Marta Kuśpit, którzy pracowali wcześniej m.in. metodą uwalniania emocji wg Hawkinsa. Przyznają, że „kod emocji” zachwyca ich szybkimi efektami. Kiedy proszę o wyjaśnienie, jak wygląda sesja, słyszę, że przede wszystkim trzeba „zaufać mądrości ukrytej w każdym z nas”. To trudne zwłaszcza dla osób nastawionych sceptycznie do testu kinezjologicznego, który faktycznie jest dość trudny do naukowego zanalizowania. – My stoimy na stanowisku, że jedyną miarą metody jest jej skuteczność, czyli że pomaga klientowi. Nasza praktyka pokazuje, że test kinezjologiczny jest niesłychanie precyzyjny – wyjaśnia Dariusz Chwiejczak. – Kiedy przychodzi ktoś, kto skarży się na ból prawego kolana, przekładamy to na zdanie: „mam zablokowaną emocję, która powoduje ból prawego kolana” i korzystając z testu kinezjologicznego, nazywamy emocję i okoliczności jej zablokowania – tłumaczy. Naciska klientowi rękę i bezpośrednio po wypowiedzi prosi, by oporował. Silny opór oznacza potwierdzenie, słaby – negację.
Wokół problemu zwykle zablokowanych emocji w ciele jest od kilku do kilkunastu. Po uzyskaniu potwierdzenia terapeuta pyta o to, czy można uwolnić tę odpowiedzialną za problem emocję. Jeśli ciało daje zgodę – rozpoczyna się proces jej rozpoznawania. Twórca metody pogrupował emocje w tabeli złożonej z dwóch kolumn: A i B oraz sześciu wersów. Dialog z ciałem odwołuje się do tego modelu, kolejno padają więc pytania: Czy jest to emocja z kolumny A? Czy jest ona w wierszu parzystym? Czy jest to wiersz drugi?… aż do dotarcia do konkretnej emocji.
Zdumiewać mogłoby, że nawet osoby nieznające wcześniej tabeli, podczas terapii uwalniania emocji, odpowiadają precyzyjnie. Jednak – jak dodaje Marta Kuśpit – nie ma w tym żadnej magii, bo ciało przechowuje nawet wydarzenia, które dawno wyrzuciliśmy z pamięci. Rozum jest wobec takich pytań bezsilny, ale ciało zna wszystkie odpowiedzi.
Po odkryciu emocji, która stoi za naszym problemem, trzeba dopytać ciała, czy powinniśmy coś jeszcze o niej wiedzieć, bo nieraz trudno skojarzyć okoliczności, w jakich mogło dojść do blokady. Wtedy w toku kolejnych pytań, prowadzących do uwolnienia emocji, wracamy pamięcią do okresu, w którym mogło wydarzyć się coś, co do tego doprowadziło. Po raz kolejny prosimy ciało o potwierdzenie i jeśli już jest gotowe, emocja zostaje uwolniona – fizycznie za pomocą pola elektromagnetycznego, ale jak twierdzą terapeuci, także na głębszym poziomie – przez intencję, czyli połączoną z wdzięcznością wewnętrzną chęć uwolnienia emocji, która wyzwala wystarczającą ilość potrzebnej do tego energii.
Jako doświadczenia, które niosą wysokie ryzyko zablokowania emocji w ciele, dr Bradley Nelson wymienia m.in. chorobę własną lub w bliskim otoczeniu oraz śmierć ukochanej osoby, doświadczenie porzucenia lub odrzucenia, problemy w związku lub rozwód, ale też wszelkie rodzaje przemocy – fizycznej i psychicznej, poronienie i aborcję, kłopoty finansowe, zawodowe lub przewlekły stres. W praktyce oznacza to, że ryzyko dotyka każdego z nas.
Jak w schronie
Serce to o wiele więcej niż niezwykle istotny skądinąd mięsień, to ono z każdym uderzeniem przesyła do całego organizmu informacje i im więcej w nich miłości i wdzięczności, tym zdrowiej dla nas i otoczenia. A że otoczenie odbija te uczucia jak lustro, to one wracają i znowu się odbijają…
Niestety, zablokowane emocje w ciele mogą to uniemożliwić, kiedy – niczym cegiełki – złożą się na coś, co Nelson nazywa „murem wokół serca”. „Czy czułeś kiedyś, że musisz postawić barierę, wznieść mur, by chronił cię, gdy życie przybiera zły obrót? Wznieść mur… Wydaje się, że to popularne określenie nie jest wyłącznie figurą retoryczną. W rzeczywistości wielu z nas naprawdę stawia wokół serca mur zbudowany z emocjonalnej energii. Owa tarcza ma chronić, ale ostatecznie skazuje nas na cierpienie – emocjonalne i fizyczne!” – pisze w książce poświęconej swojej metodzie uwalniania emocji. Doktor Nelson przyrównuje tę tarczę do schronu, który, owszem, jest potrzebny podczas bombardowania, ale przecież nikt nie chciałby przez całe życie być pozbawiony światła słonecznego, cudów przyrody czy swobodnego przemieszczania się. W tym porównaniu nie ma przesady, bo podświadomość postrzega mur energetyczny jako rzeczywistą przeszkodę, która utrudnia poczucie spełnienia, szczęście, kochanie i bycie kochanym. Po rozebraniu takiego muru, przejściu przez proces uwolnienia emocji, cegiełka po cegiełce, emocja po emocji, w życiu osób, które tego doświadczyły, jest mniej nerwowości, napięcia, są one bardziej życzliwe, empatyczne, słuchają bliskich. Odzyskują umiejętność głębokiego odbierania uczuć, komunikację na poziomie emocjonalnym i zdolność do tworzenie więzi. A przecież o to nam w życiu chodzi!
Źródło: zwierciadlo.pl
Zdjęcia: Anna Molęda – Kompolt